środa, marca 22, 2006

Najgorsze jest czekanie

I już po egzaminie...

Powiem Wam, że nie potrafię sobie przypomnieć, kiedy ostatni raz wpompowałem w siebie taką dawkę adrenaliny. Najpierw było jakieś 45 minut czekania na egzamin teoretyczny. Jeden błąd, nic wielkiego, jakoś poszło. Później czekałem już trochę dłużej, będzie z godzinę. Plac zdałem.

Potem nastąpił irytujący czas oczekiwania w niedogrzanym pomieszczeniu, przy zepsutych automatach do kawy i batoników - szczęście że miałem coś do zjedzenia. W końcu, trzęsąc się trochę ze zdenerwowania, wsiadłem do niebieskiego fiata Panda, wyposażonego w elektrycznie ustawiane lusterka, instalację gazową, egzaminatora...


Na następny termin jeszcze się nie umówiłem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz